6/27/2016

Od Excalibura Cd Od Iriny

Chodziłem po gòrach rozmyślając o tym gdzie mogę zamieszkać, w sumie miło by było osiedlić się w jakijeś jaskini w środku lasu lub... Z zamyślenia wyrwał mnie delikatny szelest z zachodniej strony ścieżki. Zatrzymałem się i lekko przekręciłem łeb w tamym kierunku, hmm... Czyżby pojawił się mòj obiad? Lecz zza rośli wyłoniła się smukła, biała wilczyca.
Mhm, zapowiadają się kłopoty - Pomyślałem i lekko skuliłem uszy.
- Cześć, też jesteś nowy? - Spytała i zatrzymała się kilka metròw ode mnie.
 Nowy? O co jej chodzi? 
- Witaj cna wilczyco... - Zacząłem nieśmiało. - Niezbyt rozumiem o co ci chodzi...
- Noo... Jesteś nowy w stadzie?
Stadzie? Na światłośc ona jest jakaś obłąkana...
Wadera przestąpiła z łapy na łape i rzuciła zirytowana:
- Języka w pysku zapomniałeś czy jak?
Rozmowa z nowymi wilkami zawsze sprawiała mi okropne problemy i przyprawiały o bòl brzucha, nigdy nie wiedziałem co powiedzieć i jak podtrzymywać rozmowę. Wolałem unikać innych. Hah mogę się śmiało nazywać "milczącym rycerzem".
- Słyszysz mnie?
- Hmm..? Och, proszę wybaczyć mi moje zamyślenie... Czy moglibyście cna dziewojo wyrazić się jaśniej? - Spytałem niepewnie.
- Uhhh... Pytam czy to Ty jesteś nowym członkiem watahy.
Hmm... Ach... No tak ostatnio dołączyłem do małej grupki wilkòw.. Więc to jest wataha? 
- Raczej tak...
- Och, to świetnie. Jestem Irina a Ty?
- Zwę się Excalibur. - Odpowiedziłem i lekko się skłoniłem.
- Dziwne imię... - Urwała i spojrzała za siebię.
Nadstawiłem uszy i spojrzałem w tym samym kierunku co wilczyca, doszedły mnie lekkie skrzeki i powarkiwania. Jakby w lesie odbywało się polowanie na... Gady?
- Wiesz co tam się dzieje?
Irina kiwnęła potakująco głową i rzekła :
- Tak, Sans oraz Noreia walczą z wywernami.
Po tych słowach bez wachania rzuciłem się w stronę potyczki, nie dlatego że lubię walczyć... Nie, idee ktòrymi się kieruje nakazują mi pomòc innym. Biegłem ile sił w łapach ale biała wilczyca dogoniła mnie w oka mgnieniu.
- Co żeś się tak rzucił do biegu, co?
- Wypada pomòc innym w takich sytuacjach. Niezbyt wiem gdzie biec, mogłabyś prowadzić?
- Jasne. - Rzuciła wadera i bez wahania pomknęła przed siebie.
Zazdroszczę takiej szybkości. Pomyślałem i pròbowałem nie zgubić jej z oczu co nie było takie łatwe, zważając na to że nie jestem szybkim wilkiem. Ciekawiło mnie też z kim są owi Sans i Noreia . Po dość dłuższej chwili drzewa były coraz rzadsze i moim oczą zaczęła ukazywać się polana. Wytężyłem wzrok i zobaczyłem sylwetki dwòch wilkòw jeden stał na ziemi a drugi zaś unosił się w Powietrzu?  Hmm... Ciekawe... Kątem oka zobaczyłem że jeden ze stworòw obrał sobie mnie za cel i pikował w moją strone.
Hmm... Użyć widmowego rycerza? Nie, lepiej nie. Zabiję to własno ręcznie, lepiej nie pokazywać im jeszcze moich mocy. 
 Zatrzymałem się i napiąłem mięśnie w tylnych kończynach, gdy wywerna znalazła się dostatecznie nisko odbiłem się od ziemi i skoczyłem. Byłem wdzięczy za silne nogi ktòre pozwalały mi na tak wysokie skoki.
- Hah, nie pozwolę by takie coś mnie dotknęło. - Rzuciłem z pogardą i odgryzłem głowę potworowi.
- No, no. Nieźle. - Powiedziała Irina, ktòra stała niedaleko. - Więc nie jesteś taki bezużyteczny.
Wylądowałem na ziemi i skuliłem uszy.
- Jestem silniejszy niż ci się wydaje. A teraz wybacz chcę pomòc tym dwojgu. - Rzuciłem i pognałem w stronę walczących. Na polanie aż roiło się od wywern. Czy przypadkiem nie wleźliśmy w ich gniazdo? 
- Witajcie, pozwòlcie że wam pomogę. - Powiedziałem i lekko się uśmiechąłem. Ilość potworòw wciąż rosła. Mhh.... Ta sytuacja zmusiła mnie do przywołania jednego z widmowych rycerzy.
( Ktoś? )

Fabuła

Otóż zrobił się niezły bałagan w kwestii kto z kim pisze. W takim razie sesje trwają pomiędzy

Sans - Noreia 

Excalibur - Irina

Jeśli przestajemy prowadzić fabułę z danym wilkiem piszemy ''ZAKOŃCZENIE'' na końcu.


Od Iriny cd. Norei

Użyłam ryku smoka (magia smoczego zabójcy) na wiwernie a ta została przebita na wylot.
- Czekaj wyleczę cię. - Zwróciłam się do Norei.
- Jesteś smoczym dzieckiem? - Spytała się wilczyca.
- Owszem, to dość mało praktyczna magia do walki, ponieważ muszę namalować kręg co zajmuje mi niecały ułamek sekundy. A to niestety duże opóźnienie. - Odpowiedziałam
- Stawia cię to w niekorzystnej pozycji? - Zapytał się Alfa.(nie wiem jak to odmienić)
- Niestety. - Mruknęłam
- Właśnie podobno dołączył się pewien Basior. - Mruknął Sans.
- To ja was zostawiam. - Powiedziałam i opuściłam towarzystwo aby spotkać nowego przybysza.
Co mnie zaciekawiło znajdował się przy wschodnich górach.
- Cześć. Też jesteś nowy? - Zapytałam.
< Excaliburze?> 

Od Norei cd. Iriny

-Phi, te twoje ataki wielmożny Sansie są efektowne, ale tutaj zależy na szybkim pozbyciu się wroga-mruknęłam chłodno. Mam już serdecznie dość tej serdeczności. Ple. Podeszłam powoli do dwóch wiwern (nie wiem jak się to pisze) i dałam się ugryźć. Ból delikatnie rozszedł się po moim ciele, a potwory od razu padły. Wciągnęły śmiertelny jad, wspominałam, że jestem niesamowicie trująca? Podbiegłam do kolejnej. Hmm... użyć kwasu? Czy może bardziej się pobawić? Chcę zobaczyć jak cierpi. Jak powoli umiera w mękach. Tak... to jest to co kocham. Zabijać dla zabawy! W tym czasie do zabawy dołączyło więcej stworów. Moje oczy zaczęły lśnić na czerwono. Taki mały skutek uboczny bycia boginią śmierci.
-Zaraz zginiesz- powiedziałam - jednak nieco urozmaicę ci śmierć- syknęłam. Tortury umysłem to najlepsze rozwiązanie. Trwało to zaledwie chwilę, zanim wiwerna zaczęła się zachowywać jakby błagała mnie o śmierć. No cóż, będę miłosierna i wypełnię jej życzenie.
-I co 'władco'? Dorównasz moim umiejętnościom? - rzuciłam w stronę unoszącego się Sans'a. W tym czasie Irina skoczyła ku kolejnym przeciwnikom. 

<Irina, Sans?>

Wschodnie wypłaty


Uwaga!!! 

Dnia dzisiejszego każdy wilk otrzymuje WSCHODNIĄ WYPŁATĘ, czyli 50 RC. Pieniądze zostaną przypisane do profilu postaci w ciągu następnych kilku godzin. 


6/26/2016

Nowy basior!

Do naszego stada dołączył nowy basior - Excalibur! Życzymy znalezienia swojego miejsca w tym dość niewielkim (przynajmniej na razie) stadzie!
 

Excalibur

Imię: Excalibur
Płeć: Basior
Wiek: 3 wiosny

Charakter: Jest dość nieśmiałym wilkiem, trudno jest mu zacząć rozmowę z kim kolwiek. No ale jeśli już kogoś pozna staje się dla tego wilka otwarty, miły, rozmowy. Nie licząc tego Excalibur jest honorowy, wytrwały, odważny, lubi brać udział w bijatykach, małych wojnach czy polowaniu oczywiście. Od zawsze był zauroczony w kodeksie rycerskim więc od małego stara się być idealnym rycerzem.

Cechy fizyczne: Silna budowa, przez taką budowę troszku ciężko idzie mu wykonywanie unikòw, bardzo silny zacisk szczęk, mocne pazury i silnie umięśnione nogi. Przez to że jest chodzącym workiem mięśni wolniej biega.

Cechy charakterystyczne : Dwie białe plamki nad oczami, biały brzuszek, nogi i wewnętrzna część ogona, lazurowe oczy,

Stanowisko: Palladyn.

Moce:
Błogosławieństwo Pani Jeziora - Wilk może chodzić na tafli wody oraz nie może utonąć.
Przywołanie świętego miecza - Przywołuje swój święty miecz Excalibur (stąd wspaniałe imię wilka haha)
Uzdrawianie - Może wyleczyć z siebie lub towarzyszy z ran wojennych i drobnych chorób. Lecz nie może uzdrowić umierającego lub chorującego na niewyleczalne choroby.
Pochłanianie marzeń - Wilk wchłania w siebie marzenia poległych wojowników, w ten sposób wzmacnia swoje zdolności.
Widmowi rycerze - Może przywołać 5 wilczych dusz, ale efekt ten działa tylko przez kilka godzin lub do odwołania.
Światło w ciemności - Nie można kopiować zdolności Excalibura.

Partner: Brak, nie szuka damy serca.

Rodzina: Rodziców opuścił dawno temu i nie wie co się z nimi stało.

Historia: Nigdy nie byłem w żadnym stadzie ani nic. Urodziłem się na zamku, mieszkałem tam i wychowywałem się przez 2 lata. Byłem pupilem rycerza zwanego Arturem, od małego byłem szkolony do polowań na lisy, niedźwiedzie czy też jelenie, brałem udział w licznych turniejach. Moim zadaniem było zabicie wrogiego towarzysza a później atakowanie jego pana. Jednym słowem żyłem jak pączek w maśle hehe, rodzice byli dumni ze mnie, Artur wszędzie mnie zabierał... No ale takie szczęście nie mogło trwać wiecznie... Pewnej letniej nocy jeden z rycerzy mojego pana postanowił się mnie pozbyć, czemu? Nie wiem, byłem problemem? Nie... Wracając, mężczyzna podkradł się do mnie i związał mi pysk oraz kończyny skórzanym pasem po czym wyrzucił do wora. Uroczo prawda? Nie wiem ile czasu spędziłem w worku ani kiedy mnie wyrzucił, po prostu obudziłem się w środku lasu s przykryty śnieżnym puchem. Od tego czasu minął rok... Przez 12 miesięcy sam chodzę po świecie szukając swojego miejsca... Czy kiedyś je znajdę? Heh... Zobaczymy...

Głos: Epic Rock - Heroes (feat. Zayde Wolf)

 Ilość Rubinów Ciszy (RC): 250 RC

Właściciel: Mistrzyni Vinara

6/25/2016

Od Sansa cd. Iriny

- Ale nie martwcie się. Tylko się trochę cofnijcie - gdy to powiedziałem, moje lewe oko stało się niebieskie, natomiast prawe całe czarne. Dla wygody ataków wzniosłem się w powietrze. Niedługo potem pojawiło się 7 wiwern.
- Czas potrenować podzielność uwagi - mruknąłem do siebie, ale wadery też to mogły usłyszeć. Wyczarowałem na raz 4 Lasery Gastera, które wystrzeliły w jedną z wiwern. Nie czekając, od razu "złapałem" jedną z nich telekinezą i zacząłem obijać o drzewa. Trzecią tą samą mocą cisnąłem o ziemie i od razu wysunąłem kości spod ziemi. Nabiła się, więc była martwa. Spojrzałem za siebie na samice
- No to jak? Pomożecie mi, czy chcecie tylko popatrzeć na spektakl? - spytałem patrząc na nie i jednocześnie kontynuując ataki

<Irina lub Noreia?>

6/24/2016

Od Iriny c.d Od Norei

- Ummm.... Mam na imię Irina. - odpowiedziałam w zakłopotaniu.
- Ładnie, oprowadzić cię po wataszce? - spytała Noreia
- Jeśli możesz. - odpowiedziałam i poszłam za wilczycą.
Przechadzaliśmy się przez sad. Minęła chwila a usłyszałyśmy wołanie.
- Noreia? Gdzie poszłaś?
- Chodź, to Alfa. - powiedziała i trochę przyspieszyła.
Zatrzymałyśmy się przy wilku trochę wyższym niż ja. Był biały, co mnie ciekawiło, był połowicznie szkieletem.
- Kto to? - zapytał wilk spoglądając na mnie ukratkiem.
- To jest Irina. - Odpowiedziała Noreia uśmiechając się.
Poczułam się lekko zakłopotana.
- Cześć mam na imię Sans.
- Witaj - odpowiedziałam z lekkim wstydem.
Nim skończyłam mówić usłyszeliśmy ryki. 
- Co to jest? - Spytała wilczyca próbując przedrzeć się przez hałas.
- Właśnie miałem ci powiedzieć że na terenie watahy jest z kilka wiwern.
- Wiwerny? Tu, jak to? - spytała się wilczyca.
- Myślę że to górskie. - Odpowiedział Sans
- Czyli mamy je zabić? - Spytałam
- Jeśli będzie trzeba można przelać krew, działajmy w grupie będzie łatwiej. - Odpowiedział jeszcze raz wilk.

(Ktoś?)

Od Norei cd. Iriny

Przechadzając się blisko strumyka nagle wyczułam czyjąś obecność. Powoli zbliżałam się, aż koło rzeczki zauważyłam wilczycę. Moją uwagę najbardziej przyciągnął jej ogon oraz błękitna mgławica. Weszłam na drzewo, aby obserwować ją z góry, jednak ta spostrzegła się już, że ma  towarzystwo.
-Witaj -mruknęłam. Mam dość ciężki charakter jeśli chodzi o nowe przyjaźnie. A może tym razem będzie inaczej?
Wygląda na nową w watasze, więc może przyda się ją oprowadzić nieco i zaznajomić z władcą i innymi wilkami. Tak, to jest w sumie dobra myśl. Jednak żeby do tego doszło muszę być dla niej miła. Muszę, a to niestety nie jest dla mnie takie proste.
-Nazywam się Noreia, a ty?- powiedziałam jak najmilszym głosem. Ale chyba i tak nie wyszło, gdyż wilczyca wpadła w zakłopotanie, odpowiedzieć czy nie?
Nigdy wcześniej nie przedstawiałam się pierwsza, więc czuję się lekko nieswojo.

<Irina?>